Nawet nie wiesz kiedy minęło tych kilka, kilkanaście lat – i Twoje dziecko, jeszcze niedawno nieudolnie raczkujące i mylące własną piąstkę ze smoczkiem, zaczęło przeistaczać się w buntującego się nastolatka, chadzającego własnymi drogami. Nagle pojawiają się niezrozumiałe zachowania, niechęć do wchodzenia w interakcje, zwłaszcza z członkami rodziny, a wszystko, co kiedyś stanowiło trzon rodzinnego życia, z jakiegoś powodu jest albo „głupie”, albo „nudne”, albo „bez sensu”. Tak, dojrzewanie to wyjątkowo burzliwy okres, pełen abstrakcji, sprzeczności i stawania okoniem. Jak przetrwać i nie oszaleć? Jak pomóc młodemu człowiekowi odnaleźć się w galimatiasie własnych uczuć? Jak stawiać granice, aby nie stłamsić dziecka?
Niby każdy to przechodził, a jednak stając oko w oko z nastolatkiem, czasami trudno jest przywołać wspomnienia z czasów swojej młodości, odtworzyć towarzyszące wówczas uczucia i zrozumieć, jakie procesy myślowe zachodzą w głowie młodego człowieka oraz jakie emocje nimi sterują. Dynamiczność i nieprzewidywalność zmian powodują, że sam nastolatek może nie całkiem rozumieć, co kieruje jego zachowaniem i słowami. A powodów może być naprawdę wiele:
wszystko to może przytłaczać i zaburzać racje jednostki z otoczeniem, głównie z rodziną. To też czas poszukiwania własnej życiowej drogi, co wiąże się z podważaniem i kwestionowaniem znanych schematów – stąd eksperymenty z nowymi doświadczeniami, wyznaczanie nowych szlaków oraz czasami zbyt radykalne odrzucanie wartości dominujących w domu rodzinnym.
Zachowania buntownicze są największym koszmarem rodziców dojrzewających dzieci, ponieważ po prostu nie wiedzą, jak sobie z nimi radzić. Nikt nie chce stać się domowym żandarmem, z drugiej strony każdego rodzica ogarnia strach o to, że zachowanie i poczynania dziecka mogą rzutować na jego przyszłość. W tym aspekcie zbyt wiele zależy od indywidualnego przypadku, by mówić o jednej, uniwersalnej recepcie, kluczem jest jednak to, jak dobrze znasz swoje dziecko i czy jego zachowania mogą być niepokojące, czy też da się przysłowiowo „przymknąć na nie oko”.
Pamiętaj, że eksperymentowanie to nieodzowny element adolescencji i nie jest wskazane, by ten proces tłamsić. Jeśli więc nastoletnia córka ma pomysł na szaloną fryzurę – dlaczego by jej na to nie pozwolić? Oczywiście, rodzice chórem odpowiedzią, że paradowanie w różowych albo niebieskich włosach po szkole jest niedopuszczalne, ale można na przykład zaproponować nastolatce użycie tymczasowej, zmywającej się farby, która na włosach utrzyma się akurat w okresie letnich wakacji nad morzem.
Skoro, jak dorośli sami często powtarzają, w pewnym wieku „nie jest się już dzieckiem”, młody człowiek będzie oczekiwał, że zostanie potraktowany na równi z rodzicami w czasie rozmowy i nie ważne, czy dotyczy ona kwestii trywialnych, codziennych, czy też konfliktowych. O dziwo dialog prowadzony na równym poziomie ma naprawdę spore szanse powodzenia, ale i tego trzeba się w pewien sposób „nauczyć” – dlatego rozmawiaj z dzieckiem jak równy z równym o wszystkim, na co dzień. Praktyki zaprocentują, gdy pojawią się nieuniknione spory z nastolatkiem i kłótnie w rodzinie – szybciej i z mniejszymi stratami zażegnacie konflikty.
2. Naucz się słuchać
„Rodzic mówi, a dziecko słucha” – ta maksyma może i sprawdzi się w przypadku maluchów i dzieci chodzących do podstawówki, ale gdy masz do czynienia z nastolatkiem należy odwrócić role. Siła buzujących w młodzieńcu emocji jest wielka i wymaga zastosowania pewnego wentylu bezpieczeństwa – może nim być rozmowa, o ile nauczysz się uważnie i aktywnie słuchać. Narzucanie swojej wizji i odbieranie głosu nastolatkowi szybko doprowadzi do tego, że całkowicie przestanie Ci się zwierzać.
Pozycja dorosłego mędrca, który wszystko wie i ma patent ma każdą sytuację i bolączkę, wcale nie pomaga w nawiązaniu dialogu z dorastającym dzieckiem. Czasami wcale nie chodzi o to, byś zasypał dziecko mądrościami i przykazaniami w stylu „powinieneś…”, „ja na twoim miejscu…”, „ja w twoim wieku…”. Sugerowanie rozwiązań, podpowiadanie możliwych kierunków to jedno, a narzucanie swojej wizji to zupełnie co innego. Niewykluczone zresztą, że to wcale nie rady oczekuje Twoja nastoletnia pociecha, a po prostu wysłuchania pozbawionego osądu oraz zrozumienia.
Skoro dojrzewanie to proces prowadzący do dorosłości i samodzielności, wolność dziecku powinno się raczej dawkowo zwiększać, a nie ograniczać. Oczywiście, masz wszelkie prawo jasno sygnalizować latorośli swoje obawy i nie musisz zgadzać się każdy jeden pomysł. To w pełni zrozumiałe, że nie będziesz optymistycznie nastawiony do pomysłu, by nastolatek wyjechał na weekend nad morzem z kolegą z klasy, ale może uda się dogadać z rodzicami kolegi i zarezerwować pobyt na tym samym letnim obozie? Tym sposobem Ty masz poczucie nadzoru nad tym, co się dzieje z Twoim dzieckiem, a ono możliwość spędzenia wakacji w satysfakcjonującym je towarzystwie.
Każdy nastolatek jest inny i przechodzi okres dojrzewania w swój własny, indywidualny sposób - jeden będzie w tym czasie rzucał talerzami po domu, inny natomiast gładko i niezauważalnie przemieni się z dziecka w dorosłą osobę. Kluczem jest zrozumienie potrzeb i rozterek naszego dziecka - w ten sposób będziemy w stanie pomóc mu w przezwyciężeniu problemów, które sami przecież kiedyś przechodziliśmy. Może wymagać to od nas dużo cierpliwości, jednak nie zapominajmy, że stawką jest uformowanie dorosłego człowieka, który gotowy będzie stawić czoło dorosłemu życiu, ze wszystkimi jego blaskami i cieniami.